Policjanci ruchu drogowego gorzowskiej jednostki, sierż. Daniel Krzesiński i st. post. Adrian Kalmus na ul. Łokietka zauważyli wydobywające się spod maski bmw płomienie. Policjanci chwycili za gaśnice i po chwili sytuacja była opanowana. Znaleźli się tam zupełnie przypadkowo, bo jechali do innego wezwania. Jako pierwsi rzucili się do pomocy. Chwilę później wrócili do swoich zadań, bo potrzebowali ich inni kierowcy.
Sierż. Daniel Krzesiński i st. post. Adrian Kalmus, funkcjonariusze ruchu drogowego w piątkowy poranek kontrolowali autobus przy ul. Brackiej. Nie spodziewali się, że chwilę później będą gasili auto. Policjanci ruszyli w stronę osiedla Staszica. Na ul. Łokietka, tuż przed rondem Kosynierów Gdyńskich zauważyli bmw, spod maski którego wydobywał się dym i płomienie.
Funkcjonariusze drogówki nie zastanawiali się ani chwili. Z radiowozu wyciągnęli gaśnicę i po chwili sytuacja została opanowana. Wezwana straż pożarna dogasiła auto.
Policjanci rozmawiali po tej sytuacji z kobietą, która wraz z dzieckiem jechała bmw. Auto miało wcześniej stracić moc, ale po krótkim postoju wydawało się, że może jechać dalej. Niestety, po przejechaniu kilkudziesięciu metrów spod maski zaczął wydobywać się dym. To był znak dla kobiety, by z dzieckiem jak najszybciej opuścić pojazd. Choć ruch aut w tym miejscu jest spory, a uszkodzone bmw stało już chwilę na lewym pasie, to do pomocy ruszyli dopiero policjanci.
Za postawę funkcjonariuszy gorzowskiej drogówki, sierż. Daniela Krzesińskiego i st. post. Adriana Kalmusa należą się brawa. Bohaterami się nie czują, zareagowali tak, jak powinien każdy z nas. Nie ma jednak wątpliwości, że dzięki ich zdecydowanemu działaniu nie doszło być może do dużego pożaru, mogącego zagrażać innym osobom. Kiedy policjanci zakończyli pomagać na ul. Łokietka, wrócili do swoich zadań. W innej części miasta czekali już kierowcy uczestniczący w kolizji.
podkom. Grzegorz Jaroszewicz
Zespół Prasowy
KWP w Gorzowie Wlkp.