Gorzowscy dzielnicowi odnaleźli schorowanego 60-latka, który wyszedł z domu i nie można było z nim nawiązać kontaktu. W nocy w trybie alarmowym do służby przyjechali policjanci. Po kilku godzinach mężczyzna został odnaleziony przez dzielnicowych w zaroślach w okolicach Warty. Medycy zdecydowali, że należy przewieźć go do szpitala.
O zaginieni 60-latka policjanci z Gorzowa Wielkopolskiego dowiedzieli się w niedzielę późnym wieczorem. Bliscy przekazali, że mieszkaniec miasta wyszedł z domu rano i przez kolejne godziny nie udało się nawiązać z nim kontaktu. Nikt także nie wiedział, gdzie może przebywać. Rodzina poszukiwała starszego mężczyzny we własnym zakresie. Gdy jednak to nie przyniosło skutku postanowili zawiadomić służby. Z uwagi na stan zdrowia 60-latka dla policjantów ogłoszono alarm. Funkcjonariusze zebrali niezbędne informacje, ustalili rysopis i ruszyli do działania. Informacje o zaginięciu trafiły do patroli. Przez kolejne godziny funkcjonariusze sprawdzali teren miasta, by jak najszybciej dotrzeć do zaginionego.
W działania zaangażowani zostali policjanci kilku pionów, w tym przewodnik z psem. Funkcjonariusze sprawdzali klatki schodowe i podwórka. Nawiązali także kontakt ze szpitalami i noclegowniami. Nikt jednak nie przyjmował osoby, której poszukiwali policjanci. Nad ranem kolejni funkcjonariusze byli kierowani w miejsce poszukiwań. Około godziny 9 dzielnicowi zauważyli mężczyznę przy ulicy Fabrycznej w zaroślach. Wezwana ekipa pogotowia ratunkowego zdecydowała, by przewieźć 60-latka do szpitala.
komisarz Grzegorz Jaroszewicz
Komenda Miejska Policji w Gorzowie Wielkopolskim