Mieszkanka Gorzowa Wielkopolskiego straciła ponad 100 tysięcy złotych po tym, jak uwierzyła w historię o wypadku spowodowanym przez syna. Przekazanie gotówki miało pomóc w uniknięciu konsekwencji. Po pieniądze zjawił się kurier. Tego dnia funkcjonariusze otrzymali także informacje o kilku próbach podobnego oszustwa.
Policjanci z gorzowskiej komendy w czwartek (10 sierpnia) od godziny 17 przyjmowali kolejne zgłoszenia o próbach oszustwa. Przestępcy dzwonili do mieszkańców miasta i twierdzili, że syn lub córka mieli wypadek i potrzebne są pieniądze. W słuchawce można było usłyszeć zarówno mężczyznę jak też kobietę. Większość mieszkańców wiedząc, że może być to oszustwo, dzwoniło do bliskich, by upewnić się, że do wypadku nie doszło. Następnie o całej sytuacji poinformowali Policję. Niestety jedna rozmowa zakończyła się przekazaniem przestępcom ponad 100 tysięcy złotych.
Podobnie jak w innych przypadkach, na numer stacjonarny zadzwonił mężczyzna, który twierdził, że jest synem mieszkanki Gorzowa Wielkopolskiego. Zmanipulowana starsza kobieta uwierzyła w historię o potrąceniu pieszej. Oszust przekazał, że potrzebne są pieniądze, aby uniknąć konsekwencji. Kobieta wykonywała polecenia przestępcy, bo była przekonana, że pomaga synowi. Do jej domu przyszedł następnie kurier, który zabrał gotówkę. Kobieta dopiero później o historii opowiedziała sąsiadce, która zorientowała się, że doszło do oszustwa. Zadzwoniły do bliskich, by upewnić się, że wypadku nie było.
Policjanci po raz kolejny przypominają, by rozważnie i bez emocji podejmować decyzję dotyczące przekazywania pieniędzy. Funkcjonariusze i prokuratorzy nie odbierają gotówki i nie wysyłają kurierów. Uważajmy także na jeden z elementów działania przestępców. W poprzednich dniach do policjantów docierały sygnały o oszustach, którzy podają się za bliskich i twierdzą, że dzwonią z innego numeru telefonu, bo ten wcześniejszy jest nieaktywny - został zmieniony lub utracony.
komisarz Grzegorz Jaroszewicz
Komenda Miejska Policji w Gorzowie Wielkopolskim